2. URODZINY STREET FOOD FESTIVAL ZA NAMI! RELACJA Z WYDARZENIA

Wydarzenia kulinarne

2. URODZINY STREET FOOD FESTIVAL ZA NAMI! RELACJA Z WYDARZENIA

fot. Artur Kubajek

Łódź niewątpliwie wyrasta na polską stolicą „ulicznego jedzenia”! Mogliśmy się o tym przekonać w weekend 23-24 stycznia, podczas kolejnej odsłony organizowanego od dwóch lat Street Food Festivalu

Tym razem Strefa Piotrkowska 217 zaprosiła miłośników dobrego jedzenia na 2. urodziny Łódź Street Food Festival. Z tej okazji organizatorzy przygotowali masę smakowitych atrakcji, wśród których nie mogło zabraknąć najlepszych food trucków oraz restauratorów i kulinarnych blogerów z całej Polski. Jak na urodziny przystało, świętowano z pompą!

Na terenie po byłej Odlewni Żelaza Józefa Johna po raz kolejny udało się udowodnić, że z edycji na edycję na Festiwalu przybywa nie tylko wystawców, ale również miłośników dobrego, ulicznego jedzenia. Jak można było się przekonać na własne oczy, łodzianie pokochali tą imprezę. Właśnie z myślą o nich przez całą sobotę i niedzielę właściciele food trucków i restauratorzy prześcigali się w serwowaniu potraw z najodleglejszych zakątków świata, w formie specjalnie skomponowanego na tą okazję „ulicznego menu”.

Burgery, ślimaki i ciecierzyca

Jak na zlot food trucków przystało, nie mogło zabraknąć kojarzonych z ulicznym jedzeniem tradycyjnych burgerów. Skosztować je można było w kilkunastu „restauracjach na kółkach”. Naszą uwagę przykuł serwowany przez działającą od kwietnia 2014 roku „Mobilną Gastromachinę” burger o nazwie „Czarna Perła”. Dużego rozmiaru kotlet podawany jest w czarnym pieczywie przyprószonym białym sezamem. Do tego dwie sporej wielkości krewetki przesmażone na maśle, mango karmelizowane z ciemnym rumem karaibskim, sokiem z limonki i plastrem papryczki habanero, sałata lodowa, rukola, czerwona cebula i plaster pomidora, przyprawy… po prostu palce lizać! Nic więc dziwnego, że po ten specjał ustawiały się długie kolejki.

Artur Kubajek

Artur Kubajek

Miłośnik dobrego jedzenia! Raczej nie gotujący, woli smakować się w kulinarnej twórczości... żony Agnieszki. W dzień walczy na rynku prasowym, wieczorami robi spustoszenie w domowej lodówce. Zakochany nie tylko w rodzinie, ale również w smakach Toskanii. W wolnych chwilach oddaje się pielęgnowaniu wiejskiej winniczki i eksperymentowaniu przy wyrobie domowego wina.