“Amerykanin kucharzem” to świetna francuska komedia w amerykańskim stylu. Kilka awantur, wiele zaskakujących humorem akcji i szczypta sympatii, tudzież miłości.
Dobry kulinarny szkolny warsztat i talent niekoniecznie sprawdzają się oficerskiej kuchni. Szybko o tym przekonał się początkujący żywiciel armii i żołnierz Loren Collins (Janson Lee). Stek to stek, a apple pie to apple pie – w wojsku nie można łamać żywieniowych zasad. Wykwintne potrawy świeżo upieczonego absolwenta z aspiracjami nie mają szans na przekonanie oficerskiego podniebienia.
Kiedy Loren po awanturze z przełożonym zostaje wyrzucony z armii, postanawia wyjechać do Francji, gdzie zamierza doskonalić swoje umiejętności pod okiem świetnego restauratora i mistrza kuchni. Nie bez problemów trafia do znanej ze znakomitego jedzenia restauracji w Dijon. Wybuchowy i surowy właściciel renomowanego lokalu Luis Boyer (Eddy Mitchell) zamierza dać mu prawdziwą szkołę życia, której nie dorównuje niejeden pobyt w wojskowych koszarach. No, może pod jednym względem jest lepsza – dowódca przed lub po musztrze rozmawia z podwładnym zawsze przy lampce dobrego trunku.