Zdrowo i smacznie z Eat Zone

Restauracje

4.5
(2)
Zdrowo i smacznie z Eat Zone

Fot. Monika Zonenberg

Stracić kilka kilogramów jedząc zdrowo i smacznie? Przetestowaliśmy dla Was catering Eat Zone, by przekonać się czy jest to faktycznie możliwe!

Dokładnie opisane diety Eat Zone dają sporą możliwość dopasowania do swojego organizmu i trybu życia tej idealnej. My zdecydowaliśmy się na wypróbowanie optymalnej, 1500 kalorii. Plusem jest tutaj możliwość dobrania wody mineralnej lub kokosowej, która wraz z posiłkami zapakowanymi w zgrabny, estetyczny pakunek, przyjedzie do nas pod wybrany adres o wybranej godzinie. Jest to opcja dodatkowa, ale musimy stwierdzić, niezwykle przydatna. Do każdego dziennego zestawu dostajemy również rozpiskę dań z tabelą wartości odżywczych, podzielonych na kalorie, białko, tłuszcz, węglowodany i błonnik, dzięki czemu możemy podejrzeć, jak wpływa na nas jedzenie i poczuć się jeszcze bardziej zdrowi.

Pierwszy dzień testów rozpoczęliśmy od niezwykle sytych naleśników z owocami i serem oraz jogurtem. Lekka, zdrowa i mocno zapełniająca wygłodniały żołądek porcja to coś, co chcielibyśmy jeść codziennie. Na drugie śniadanie skosztowaliśmy kiwi z czekoladą, które pozwoliło nam się nie czuć jak na diecie. Duża ilość owoców – bardzo na plus. Medaliony drobiowe z kaszą i surówką z selera, miło pływające w bardzo smacznym sosie, zjedliśmy na obiad. Delikatne mięso rozpływało się w ustach, będąc wilgotne nawet po podgrzaniu w mikrofalówce. Sałatka grecka na podwieczorek i krem pomidorowy na kolację uciszyły chęć podjadania, dzięki czemu pierwszy dzień zakończył się bez uczucia wyrzutów sumienia.

eatzone

Fot. Monika Zonenberg

Kolejny dzień z Eat Zone przywitał nas musli z jogurtem i owocami i sałatką z jajkiem i tuńczykiem. Pyszny początek dnia, w towarzystwie z kawą i dużą ilością wody, bez poczucia jakiegokolwiek głodu. Danie na obiad, spaghetti bolognese z grillowanymi warzywami (i szparagami, które ciężko już zdobyć o tej porze roku!) to mój faworyt. Niezwykle syte i satysfakcjonujące dzięki dodatkowi makaronu, który do tej pory wydawał mi się grzeszny i zabroniony podczas jakichkolwiek diet. W czasie podwieczorku uczucie rozpusty nadal nas nie opuszczało. Nasiona chia z musem owocowym nie wyglądały i nie smakowały dietetycznie, a na nasz organizm zadziałały zbawiennie. Smacznym końcem dnia były placuszki z cukinii z sosem greckim – lekkie, doskonale wypieczone, idealne do nabierania sosu a la tzatziki. Pycha!

eatzone

Fot. Monika Zonenberg

Trzeci poranek testów rozpoczął się od kaszy z bakaliami, serkiem ziarnistym i jabłkiem. Śniadanie w punkt, które chciałabym móc przygotowywać sobie codziennie rano. Zdrowe, idealne dobrane składniki rozbudziłyby każdego zaspanego osobnika, któremu brak energii do działania. Pasta z awokado z płatkami migdałów z pieczywem z ziarnami  świetnie skomponowała się z przerwą na kawę, nie pozwalając naszemu organizmowi odczuć głód. Obiad, czyli sola w sosie żurawinowo-chrzanowym z dodatkiem kiszonej kapusty i zielonego makaronu, to danie pełne dobrze znanych smaków, które w całości stworzyły naprawdę smaczny posiłek. Na podwieczorek waniliowa Panna Cotta – chyba nie istnieje ktoś, kto byłby niezadowolony! Tego dnia do snu ululał nas ciepły, syty i aromatyczny krem z zielonego groszku z dodatkiem grzanek z serem.

eatzone

Fot. Monika Zonenberg

Na śniadanie kolejnego dnia były kanapeczki z łososiem z kiełkami i pomidorkami cherry na ciemnym pieczywie. Dobry start dnia, nawet jeśli spało się tylko kilka godzin. Drugie śniadanie, czyli serek waniliowy z pieczonym jabłkiem można uznać za bardzo poprawiający humor deser. Kurczak w sosie limonkowo-miętowym na obiad z dodatkiem soczewicy i ogórków to świeże i bardzo smaczne połączenie. Pasta z jaj na sałacie na podwieczorek usatysfakcjonowałaby każdego fana pasty jajecznej (i na pewno mnie!). Kolacja tego dnia była naprawdę aromatyczna – ciecierzyca z warzywami i świetnie doprawionym kalafiorem to danie, które z pewnością odtworzę kiedyś w domu.

eatzone

Fot. Monika Zonenberg

Musli z owocami rozpoczęły piąty dzień z Eat Zone. Drugie śniadanie, okoń morski w sosie curry z sałatą i warzywami, smakowało wybornie i zgrabnie przeprowadziło nas do obiadu, czyli indyka w sosie pomidorowym z oliwkami, makaronem i surówką. Następnie tego dnia skosztowaliśmy naleśników z kozim serem – fani koziego sera, w tym ja, kompletnie się w takim podwieczorku rozkochają. Kolacja, czyli dobrze znany twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem z pieczywem pełnoziarnistym i ogórkiem, to naprawdę pokaźna porcja, idealna na zakończenie dnia każdego głodomora.

eatzone

Fot. Monika Zonenberg

Na kolejne śniadanie były placuszki z jabłek, nasion dyni i słonecznika z jogurtem i owocami. Słodkie, ale zdrowe i naprawdę dobre. Roladki z cukinii z serkiem bazyliowym na drugie śniadanie świetnie sprawdziły się u mnie w roli zdrowej przekąski, którą można podjadać będąc nawet w ferworze pracy. Na obiad zjedliśmy delikatne, drobiowe roladki ze szparagami podane z pieczonymi ziemniakami i buraczkami. Obiad idealny? Dla mnie zdecydowanie. Podwieczorek, a raczej deser – ananas z sosem różanym z odrobiną śmietany i kremu czekoladowego… można się rozpłynąć, i to na diecie! Kolacja, czyli kotlety z brokuła z sałatką z oliwkami smacznie zakończyły dzień szósty.

eatzone

Fot. Monika Zonenberg

Ostatni dzień z Eat Zone rozpoczęła pieczona owsianka z kokosem. Pyszne drugie śniadanie, czyli ryba po grecku dodała werwy aż do pory obiadowej, podczas której skosztowaliśmy niezwykle smacznych i aromatycznych żółtych pierożków ze szparagami, papryką i fasolką szparagową. To danie uhonorowałabym tego dnia złotym medalem, gdyby nie deklasująca konkurencję tajska zupa na kolację, która smakiem pobiła te, które miałam okazję jeść w dobrych restauracjach.

eatzone

Fot. Monika Zonenberg

Kilka dni testowania cateringu Eat Zone uświadomiło nas, że aby czuć się zdrowo i lekko, nie trzeba chodzić głodnym i jeść mdłych, niedobrych potraw. Wręcz przeciwnie! Dzięki pełnowartościowym i wysokojakościowym produktom używanych przez catering, czuliśmy się niezwykle dopieszczeni i najedzeni. Nie wspominając już o rozpustnych deserach, które wywoływały szeroki uśmiech na twarzy. Eat Zone to catering dla tych, którzy chcą czuć się lekko, być zadowoleni ze swojej wagi, ale jednocześnie poznawać nowe smaki i rozkoszować się każdym kęsem perfekcyjnie przygotowanych posiłków. Polecamy!

Monika Zonenberg

Monika Zonenberg

Kulturoznawca z wielką pasją do gotowania. Absolwentka Food Studies i Marketingu w Mediach Społecznościowych. Miłośniczka spontanicznych rozmów o jedzeniu, winie i fotografii.