Do książki Szymona Kubickiego Facet i kuchnia podchodziłam z pewną taką nieśmiałością. Umówmy się, nie jestem najlepszym “targetem” dla książek o diecie bezglutenowej. Najbardziej na świecie kocham makaron, chlebek na zakwasie i pierogi: moda na “BG” trochę mnie śmieszy (Wiecie, że na przełomie XIX i XX wieku uwzięto się na białko, a w połowie wieku XX na nasycone tłuszcze? Zobaczycie, to minie), choć jednocześnie robi wiele dobrego.
Po pierwsze: dzięki niej ludzie naprawdę na gluten wyczuleni mają większy wybór. Po drugie: wielbiciele glutenu… też mają większy wybór, bo dzięki dostępności różnych dziwnych mąk, chlebków czy makaronów, mamy szansę jeszcze bardziej zdywersyfikować naszą dietę. A różnorodność to już coś dla mnie.
Szymon Kubicki, autor bloga Facet i kuchnia stawia właśnie na kolorowe, różnorodne przepisy, z których większość pozbawiona jest niechcianej mieszanki białek zupełnie przypadkowo. Gdyby nie podtytuł – “smacznie, kreatywnie i bez glutenu”, można by zapomnieć, że mamy do czynienia z konkretną dietą i konkretnymi ograniczeniami.