Włoski smak powinien być włoski. Ale tradycyjna włoska kuchnia, paradoksalnie, bywa dla niektórych wyjątkowo ciężkostrawna, szczególnie dla Amerykanów. Jednak Primo, emigrant ze słonecznej Italii, wierzy w sukces swojej restauracji.
Kiedy dwóch, nieco ekscentrycznych braci z kraju pięknej Afrodyty przybywa za ocean, nic nie jest pewne. Z tęsknoty i rozmarzenia tworzą sobie namiastkę rodzimego klimatu – restaurację-ostoję tradycyjnego smaku i włoskiego domostwa, zapominając o tym, że restauracja to przede wszystkim biznes. Ku wielkiemu nieszczęściu, szybko okazuje się, że przygotowywane według oryginalnych, tradycyjnych receptur specjały kompletnie nie spełniają oczekiwań gości, przyzwyczajonych do zamerykanizowanej kuchni włoskiej.
Na początku wspólne gotowanie daje braciom spor radości i buduje, tak potrzebna w obcym kraju, więź. Początkowo zachwycające sceny gotowania w stylu slow mają w sobie wiele uroku, jednak w miarę, jak rozpływają się marzenia o sukcesie, symbolizują powolne toczenie się po finansowej równi pochyłej. Z czasem jednak nad kuchnią zaczyna unosić się atmosfera milczącego marazmu.