W większości amerykańskich filmów postaci krytyków kulinarnych przedstawiane są w negatywnym świetle. Hollywoodzcy krytycy pałają nienawiścią i niechęcią do restauratorów i szefów kuchni, których nawet najbardziej wirtuozerskie dania są w ich oczach marnymi kompozycjami, które znaleźli najpewniej w okolicznym śmietniku. Od tego obrazu nie odbiega znacząco postać JT Franksa grana w „Gorzkiej uczcie” przez Joshua Leonarda.
Franks znany jest w środowisku z ciętego języka i zamiłowania do tworzenia negatywnych recenzji. Beszta w nich zarówno podawane mu w restauracjach dania, jak i odpowiedzialnych za ich przygotowania szefów kuchni. Również w relacjach interpersonalnych JT nie jest miłym człowiekiem o czym przekonuje się jego dziewczyna. Przy próbie podjęcia rozmowy na temat pustki w ich związku zostaje ona potraktowana przedmiotowo i sprowadzona do rangi zmiennej, która równie dobrze mogłaby nie istnieć w życiu bohatera. Franks wydaje się żyć w próżni. Tworzy przerysowane, negatywne recenzje głównie, by przypodobać się internetowej społeczności haterów, którzy cenią jego rozbuchane wywody na temat marności dań i szefów kuchni. Recenzje JT mają jednak dramatyczny wpływ na rzeczywistość.