Przed wcieleniem się w sadystycznego zabójcę w serii „American Horror Story”, Dylan McDermott znany był głównie z ról amantów, w których z lubością zakochiwały się filmowe heroiny. W powstałej w 2005 roku „Magii zmysłów” pełni właśnie tę funkcję, a kobietą, która kieruje do niego swe westchnienia jest grająca Tilo – Aishwarya Bai Bachchan.
Film nie jest jednak tylko historią miłości dwóch pochodzących z odmiennych kultur kochanków. Przede wszystkim koncentruje się na oddaniu i uwielbieniu przyprawom, które w wierzeniach hinduskich skrywają ogromną siłę i moc. Ich sekrety odkrywa przed widzami nazwana na cześć sezamu Tilo, która jest Panią Przypraw. Od młodości szkoliła się w znajdowaniu i odróżnianiu aromatycznych, kolorowych roślin oraz w kontakcie z nimi. W opowieści snutej przez reżysera przyprawy potrafią bowiem zmieniać ludzkie życie. Dodany do turbanu dotkniętego szkolną przemocą chłopca cynamon zjednuje mu nowych przyjaciół, wcierany w stare blizny chandarn (sproszkowane drzewo sandałowe) łagodzi ból wspomnień, a żute liście braimi ułatwiają zrelaksowanie się i przejście rozmowy o zieloną kartę. Pani Przypraw zna również specyfiki pozwalające podsycać miłosny żar, czy zapamiętywać duże porcje materiału, co ułatwiać ma dashmool, czyli mieszanka dziesięciu korzeni. Każdy z klientów, który znajdzie się w jej sklepie w San Francisco, czy to emigrant, czy Amerykanin może liczyć na jej pomoc. Tilo działa niczym dobra wróżka, która niestety nie może rzucić zaklęcia na siebie. Przyprawy działają bowiem tylko wtedy, gdy nie używa ich dla osiągnięcia własnych celów i oddaje im się całkowicie, co oznacza, że nie może nawet opuścić budynku, w którym prowadzi swój sklep lub dotknąć drugiego człowieka.