Jedzenie uliczne jest obecne w naszej, zachodniej kulturze, ale większość z nas nie wie, jak dużą i ważną częścią życia jest w Azji.
U nas street food dzieli się na dwie skrajne części – z jednej strony mamy nie najtańsze, zgentryfikowane food trucki, które konkurują unikalną i popisową, ale często bardzo dobrą kuchnią. Z drugiej strony mamy przypominające rosyjską ruletkę budki, sprzedające kebaby lub zapiekanki.
Serial dokumentalny Netflixa stawia sobie za cel przybliżenie nam światowego krajobrazu ulicznej kuchni. Skupia się na jednej destynacji w każdym odcinku; Łączy materiały archiwalne oraz wywiady z ekspertami i ulicznymi kucharzami, pokazując ich historie i dania. Dowiadujemy się, w jaki sposób kultura i historia kraju wpłynęły na lokalny street food oraz jak uliczne jedzenie wpłynęło na kulturę i historię kraju.
W pierwszym odcinku udajemy się do Bangkoku, gdzie na skutek błyskawicznego wzrostu populacji w latach 60 i 70 jedzenie uliczne zastąpiło właściwie domową kuchnie. Popularne dania, jak makaronowe pad thai i rad na, zupa tom yun, ryż khao pat i wiele innych, stały się wszechobecne.
W kolejnych dekadach rozprzestrzenianie się ulicznej kultury jedzenia w Tajlandii przypisuje się czynnikom zarówno wewnętrznym, jak i zewnętrznym; bogatej tradycji kulinarnej, łatwo dostępnej i niedrogiej żywności, a także zainteresowaniu lokalną kuchnią zagranicznych turystów. Jedzenie uliczne jest też często najlepszą opcją dla klasy robotniczej, badania wykazały, że 60% klientów zarabia poniżej 9000 batów (około 1000 zł) miesięcznie, znacznie poniżej średniej krajowej.
Odcinek przedstawia nam kilka z ważnych dla lokalnej kuchni ulicznej postaci i miejsc.
Odwiedzamy restauracje Sukhumvit 38 Famous Ba Mee, znaną z makaronu wanton, mistrza curry Jek Pui. Przede wszystkim poznajemy Jay Fai, nazywaną „najlepszą kucharką uliczną na świecie”. Jay Fai zaczęła karierę mając ponad 30 lat, po tym jak pożar zniszczył jej zakład krawiecki. Od lat 80 rozwija i poszerza swój repertuar eksperymentując, wymyślając nowe przepisy i techniki. Jej restauracja znana jest z unikalnych autorskich dań; jak smażony omlet z mięsem kraba, tom yun w wersji „suchej” czy „pijany makaron” phat khi mao z owocami morza. W 2017 roku została nagrodzona gwiazdką Michelin, jako jedna z zaledwie paru restauracji ulicznych na świecie.
Nie można powiedzieć „Bangkok”, nie myśląc o jedzeniu ulicznym. Ta stosunkowo nowa część krajobrazu kulinarnego Tajlandii stała się ikoniczna i integralna. Gdy w 2017 władze miasta wprowadziły przepisy ograniczające swobodę ulicznych kucharzy, miało to negatywny wpływ na gospodarkę Bangkoku. Ponad 70 procent ulicznych sprzedawców ma ponad 40 lat. Większość z nich nie uczy się i ma niewiele innych opcji pracy. Agencje państwowe, odpowiedzialne za obostrzenia, zignorowały wkład ulicznych sprzedawców w gospodarkę kraju i ożywienie wizerunku miasta. Spotykają się z coraz głośniejszymi głosami o reformę przepisów.
Na szczęście jedzenie uliczne Bangkoku jest wciąż żywe. Jedni kucharze znajdują kreatywne sposoby na obejście przepisów, inni przenoszą się do restauracji. Jedzenie uliczne nie odejdzie z Bangkoku. Jest nieodłącznie związane z DNA miasta, a do tego coraz bardziej doceniane przez światowe autorytety kulinarne. Pytanie tylko, w jakiej formie przeżyje?