Zarówno nazwa Los Santos, jak i stylizacja food trucka i fartuchów ekipy w nim pracujących przywodzi na myśl GTA, co osobiście bardzo mnie ucieszyło. Jestem zapaloną miłośniczką gier wideo (zaczynałam od Pegazusa będącego klonem NES-a i automatów w wypożyczalniach kaset wideo) i tak czytelne lecz nienachalne skojarzenie wywołało we mnie falę sentymentalnych wspomnień. Food truck Los Santos oprócz estetycznych nadruków na wozie wyróżnia się również pięknym neonem na dachu, który jest regularnie zapalany, przez co niezauważenie samochodu rodem z GTA jest wręcz niemożliwe.
Los Santos prowadzi dwójka kucharzy, którzy specjalizują się w kuchni polskiej i kuchni świata. W foodtruckowym menu znaleźć można więc pochodzące z różnych zakątków globu tapas, które są bardzo sycące i z powodzeniem mogą stać się daniem dla dwóch osób. Oprócz bałkańskiego cevapcici (grillowana, mielona wołowina, intensywnie przyprawiona podawana z sosem) i tajskiego sataye (pieczone kawałki piersi kurczaka doprawione w tajskim stylu podawane z sosem orzechowym) w karcie znalazłam arabski falafel i hiszpańskie patatas bravas, których kombinację zamówiłam. Każdą z propozycji Los Santos można spróbować w trzech wersjach – podawanej na talerzu, kanapki lub zestawu znanego z talerzyka z porcją patatas bravas, co przypomina klasyczny zestaw obiad.