MOJA KUCHNIA PACHNĄCA BAZYLIĄ, czyli Tessa Capponi – Borawska powraca!

MOJA KUCHNIA PACHNĄCA BAZYLIĄ, czyli Tessa Capponi – Borawska powraca!

Książki Kulinarne

MOJA KUCHNIA PACHNĄCA BAZYLIĄ, czyli Tessa Capponi – Borawska powraca!

MOJA KUCHNIA PACHNĄCA BAZYLIĄ

„MOJA KUCHNIA PACHNĄCA BAZYLIĄ” to dzieło, można rzec, wybitne. Niesie ze sobą ogrom ciepła, ciekawych opowieści i oczywiście – niepowtarzalnych, domowych aromatów. Z dziejami rodziny Capponi zapoznajemy się już we wstępie, który… typowym wstępem nie jest. Zamiast tego, otrzymujemy „list do przyjaciółki” napisany w sposób prywatny, wzbudzający w czytelniku wrażenie, jakoby sam był rzeczonym „przyjacielem” autorki. Pochodząca z Florencji Tessa, z rozrzewnieniem wspomina i przelewa na papier budzące nostalgie anegdotki, dotyczące kolejno: jej dzieciństwa, dorastania i etapu dorosłości.

Cała książka została oparta na dwóch głównych filarach: treści historycznej oraz kulinarnej. Obie te części przenikają się ze sobą w sposób niewymuszony. Jedno wynika z drugiego, co w tym przypadku oznacza, iż wszystkie zawarte w książce przepisy bezpośrednio łączą się z opowieściami o danym etapie życia Tessy. I, choć historie rodu Capponi sięgają aż XIII wieku, podania na ich temat czyta się lekko i z zaciekawieniem. Autorka podkreśla, że jedzenie w jej życiu pełni najważniejszą rolę – co doskonale widać na każdej stronicy tego kulinarnego testamentu.

Sztandarowym i jednocześnie pierwszym przepisem z „Mojej kuchni…” okazuje się sos ze świeżych pomidorów. Klasyka gatunku; receptura, którą każdy powinien znać. Twórczyni podpowiada, opisuje i dorzuca porady, które z pewnością doceni każdy, kto widzi w jedzeniu coś więcej niż obowiązek zapełnienia żołądka. Ponadto, znajdujemy tam instrukcje na takie dania jak: gnocchi di semolino, risotto ze szparagami czy wątróbka po florencku. Proste i tradycyjne, oparte na produktach sezonowych. Instrukcja wykonania każdego z nich składa się z nie więcej niż 6 kroków, udoskonalonych w taki sposób, aby przygotowanie nie trwało dłużej niż ich celebracja.

Jak wiadomo, kuchnia włoska nie należy do tych niskotłuszczowych i unikających węglowodanów. Toteż Tessa, rodowita Włoszka, która na swą drugą ojczyznę wybrała Polskę, nie stroni od potraw obficie oblanych topionym masłem, bądź po brzegi wypchanych glutenem. Dieta? To nie tu! Już od pierwszych zdań wyraźnie widać swoiste podejście autorki do gubienia zbędnych kilogramów. Chcecie schudnąć? Jedzcie mniej! Ale nie rezygnujcie z tego, co kochacie najbardziej. Oczywistym jest, że nie ma tu mowy o nakłanianiu do niezdrowego odżywiania, lecz balansowaniu swojego jadłospisu. Jedzenie ma sprawiać przyjemność, a karkołomne, wyłączające diety są tego zaprzeczeniem.

Cała publikacja została wzbogacona o niecodzienne – jak na książkę kulinarną – zdjęcia. Nie znajdziemy tam błyszczących, dopieszczonych fotografii talerza, wypchanego po brzegi przysmakami. Nie znajdziemy tam również przepychu, nowoczesnego, śliskiego papieru, ani ilustracji. Zaskakują za to, czarno – białe kadry ukazujące rodzinę Capponi w różnych momentach – od ślubów, przez wakacje, aż po święta. Swoją obecnością uzupełniają treść w sposób niecodzienny, ponieważ nadal mamy do czynienia z książką kucharską. Osobliwość tego przypadku kładzie nacisk na jego oryginalność. Nie znajdziecie drugiej takiej. Oto MOJA KUCHNIA PACHNĄCA BAZYLIĄ!

T. Capponi – Borawska, „MOJA KUCHNIA PACHNĄCA BAZYLIĄ”, Wydawnictwo Czarne

Julia Będzińska

Julia Będzińska

Miłośniczka słodkości – jedzenia i wytwarzania. Urodzona po to, by jeść i karmić innych. Z zawodu pedagog specjalny, z zamiłowania kucharz – amator. Prywatnie kocia mama rozkosznego Lukra.