Kojące działanie ziół towarzyszy nam od dzieciństwa. Napar z rumianku czy kopru włoskiego uratował niejeden niemowlęcy brzuszek. Na szczęście, w epoce pigułki na wszystko, nie zapomnieliśmy o domowych sposobach na przeziębienie czy niestrawność. Herbatka lipowa z sokiem z malin czy napar z liścia mięty, bez względu na okoliczności, zawsze w cudowny sposób poprawia nam samopoczucie. Jak dobrze, że podstawowa wiedza na temat dobroczynnych właściwości roślin nadal jest przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Osobiście uwielbiam chodzić po łąkach i zaroślach podziwiając z schulzowską skrupulatnością piękno i różnorodność świata roślin. Nie ukrywam, że każdy zielnik jest dla mnie pasjonująca lekturą. Z tym większą przyjemnością przeczytałam „Polskie zioła lecznicze i uzdrawiające” Grażyny Wasilewskiej. To krótkie, nieprzegadane vademecum dziko rosnących lub uprawianych w naszej sferze klimatycznej ziół, otwiera furtkę do domowego herbarium.
Niewielka dawka historii, garść ciekawostek, prosta forma i sprawdzone receptury zielarskie, które już od pierwszego przeczytania zachęcają do spróbowania swoich możliwości w przygotowaniu leczniczych i kosmetycznych specyfików sprawiają, że książkę można polubić od pierwszego spojrzenia. Informacje o występowaniu, zbiorze, przechowywaniu i właściwościach leczniczych ziół i roślin są ze względu na encyklopedyczny układ, łatwe do odnalezienia i zapamiętania. Estetykę wydania uzupełniają soczyste, niemal pachnące łąką i lasem fotografie.
