Pomysł na książkę Doroty Dardzińskiej, autorki bloga Widelcem i nożem, był genialny w swojej prostocie. W wielu rodzinach kucharki – choćby nieświadomie i często przyjaźnie – rywalizują ze sobą. Czy lepsze są tradycyjne, “mamine” receptury, czy może nowoczesne, awangardowe pomysły? “Kuchnia domowa czyli synowa kontra teściowa” to książka, która konfrontuje dwa podejścia do kuchni. Czy z sukcesem?
Znajdziemy w książce przepisy na śniadania, obiady, desery, podwieczorki i kolacje, a także tematyczne rozdziały o posiłkach świątecznych (na Wigilię i Wielkanoc) i dla dzieci. Obok siebie występują zawsze dwie wersje pokrewnych dań: bardziej tradycyjna, stworzona przez teściową i bardziej nowoczesna, autorstwa synowej.
I tak teściowa na śniadanie podaje klasyczną jajecznicę ze śmietanką, synowa – jajka po meksykańsku z pomidorami i jalapeno. Na obiad teściowa gotuje wpierw niedzielny rosół, potem smażonego pstrąga lub placki po węgiersku, synowa zaś – krem z pietruszki i selera, eskalopki z dymką i winogronami czy pieczoną doradę z nutą lawendy. Starsza kucharka piecze sernik i szarlotkę, młodsza – torcik lawendowy z truskawkami i tartinki z hibiskusowym kremem. Teściowa kanapkę z kotletem podaje z sałatą, a makaron ze śmietaną i jagodami, synowa szynkę urozmaica awokado, a kruche ciastka aromatyzuje zieloną herbatą.
