[yasr_overall_rating size=”medium”]Przy Rynku Głównym we Wrocławiu natknąć się można na kawałek Ameryki. W otoczeniu zabytków znalazła swoje miejsce restauracja Whiskey in the Jar, w której w ciągu dnia można zjeść dania z najlepszej wołowiny, a w nocy posłuchać muzyki na żywo i wypić “Jary”, fantastyczne drinki na bazie Jacka Daniel’sa.
Restauracja od pierwszego kroku robi spore wrażenie. Stylem przypomina amerykańskie restauracje dla Harleyowców przy Route 66. Na ścianach wisi mnóstwo zdjęć motocyklistów pozujących ze swoimi maszynami, a nad barem samotny kościotrup w kasku i goglach, na motocyklu. Dzięki wszechobecnym neonom, w lokalu przeważa czerwień i czerń. Wnętrze jest lekko przytłaczające, ale przytulne. Po wejściu do środka zostaję miło powitana przez uśmiechniętą kelnerkę.
Na początek dwie przystawki – polędwiczki z kurczaka w cieście piwnym oraz krewetki Panko. Do obu dostaję dip czosnkowy i mix sałat. Polędwiczki bardzo miękkie i dość łagodne w smaku, dlatego czosnkowy dip dobrze się tu sprawdza. Krewetki okazują się delikatne, idealnie doprawione i bardzo smaczne.
Decyduję się na spróbowanie dwóch dań głównych – grillowanego steku z łososia z zapiekanym puree ziemniaczanym i grillowanymi warzywami oraz grillowanych polędwiczek wieprzowych z puree ziemniaczanym, mieszanką sałat i dipem.