Od zarania wieków ludzie zajmują się uprawą winorośli i produkcją wina. Aż do połowy XX wieku najwięksi znawcy tego alkoholu zajmowali się głównie badaniem win francuskich, które uchodziły za najbardziej doskonałe i prawdziwe. Wina z Nowej Zelandii, Chile, czy Stanów Zjednoczonych nie miały racji bytu w europejskich restauracjach i sklepach. Rewolucyjną zmianę przyniósł dopiero rozegrany w 1976 roku konkurs, który przeszedł do historii winiarstwa jako „Judgement of Paris”. Podczas tzw. ślepej degustacji, szanowani koneserzy wina jednoznacznie, jako najlepszy trunek wybrali amerykańskie wino przypisując mu cechy do tej pory zarezerwowane tylko i wyłącznie dla najlepszych francuskich napitków.
Historię przygotowań do wielkiej „bitwy” na wino można poznać w filmie Randalla Millera „Wino na medal”. W produkcji tej poznajemy sylwetkę pomysłodawcy sławnej degustacji – Stevena Spurriera, brytyjskiego fascynata wina prowadzącego w Paryżu sklep z winami. Jak na typowego konesera wina z tamtych czasów przystało promuje on tylko i wyłącznie wina francuskie nazywając w niewybrednych słowach trunki powstałe w innych regionach świata. Dzięki splotowi zdarzeń wywołanym znajomością z amerykańskim sąsiadem, Spurrier wyjeżdża do Stanów w poszukiwaniu win, które będą reprezentować ten kraj w ślepej degustacji. Co prawda od samego początku Brytyjczyk jest pewny zwycięstwa Francuzów, przez co ruch w jego sklepie mógłby na nowo odżyć, jednak z uporem maniaka wędruje po kalifornijskich winnicach szukając alkoholu doskonałego. W trakcie swoich wojaży poznaje Jima Barretta, założyciela jednej z dużych plantacji winogron oraz jego syna, hipisa Bo.