Street food kojarzymy zazwyczaj z szybkimi, łatwo dostępnymi przysmakami, nawiązującymi do kultury miejsca, w którym aktualnie przebywamy. Nie są nam obce azjatyckie sajgonki, smażone makarony w łatwych do transportu pudełkach, a także przydrożne kebaby, które możemy pałaszować bez użycia sztućców. Nie inaczej sprawa ma się w kwestii włoskiego jedzenia, sprzedawanego w budkach skąpanych w słońcu Lombardii.
Miłośniczka słodkości – jedzenia i wytwarzania. Urodzona po to, by jeść i karmić innych. Z zawodu pedagog specjalny, z zamiłowania kucharz – amator. Prywatnie kocia mama rozkosznego Lukra.